Oto moj pierwszy i zapewne ostatni post z zasypanej sniegiem Toskanii. Sypnelo tylko podczas jednej nocy, ale za to konkretnie: 40-50cm. I wszystkich nas zasypalo... Snieg w tej okolicy to prawdziwa rzadkosc, rarytas, a wiec i okazja do swietowania. Dorosli Wlosi nie poszli do pracy, mlodsi - do szkoly, wszyscy zas wylegli na ulice podziwiac bialy puch. Prawdziwe pospolite ruszenie :) A w telewizji informacje o wielu wypadkach na drodze, w zwiazku z czym zaleca sie pozostawanie w domach. Wyobrazacie sobie takie komunikaty w telewizji polskiej by nie isc do pracy z powodu duzych opadow sniegu? ;)
Kilka dni temu wzielam udzial w konkursie kulinarnym na slodkosci u Aleksandry Seghi. Moge juz uroczyscie oglosic radosna nowine, ze wygralam :) To moja pierwsza nagroda w tego rodzaju konkursie i ciesze sie z niej jak dziecko. Przepis na deser, ktory z okazji konkursu dostal przydomek Siodme niebo, podawalam kilka postow wczesniej. A zatem smacznego jeszcze raz!
A na koniec posylam podziekowania wszystkim ktorzy wysylajac smsa oddali glos na Jedrka i jego rodzine. Dzieki temu przeszli do kolejnej fazy konkursu na Blog Roku na siodmej pozycji. Juuupiii :)
PS. Jak pewnie zauwazyliscie, caly post napisany zostal bez polskich znakow. Sila wyzsza czyli wloska klawiatura...