środa, 29 czerwca 2011

Tym razem o szyciu...

... w końcu tytuł bloga do czegoś zobowiązuje.

Na początek Pan Królik, który wyemigrował do stolicy wraz z pewnym uroczym sześciolatkiem (obecnie już siedmiolatkiem) do nowego mieszkania. Pan Królik miał swoją misję: miał być towarzyszem chłopca w nowym otoczeniu. To mój pierwszy królik, dlatego taki trochę koślawy wyszedł, może podchmielony z lekka? Wykrój zaczerpnięty z sieci, ogólnie dostępny. Szyło się dosyć przyjemnie, najfajniej podczas łączenia wszystkich kończyn i głowy z tułowiem. A potem tylko drobiazgi typu ciuchy, uszy, kapelusz i oczywiście nosek i oczy. I teraz mogę powiedzieć "Wszyscy robią króliki, zrobiłam i ja." Chociaż moda na Tildy już chyba dawno minęła...




Niedawno odkryłam, że jest coś takiego jak statystyka bloga. Dzieki temu dowiedziałam się, że całkowita liczba wejść na mego bloga od stycznia 2010 wynosi zaledwie 3500, z czego 2800 odwiedzin miała miejsce w ciągu ostatniego miesiąca. Zastanawiam się jak to się mogło stać. Niesamowite...

środa, 15 czerwca 2011

Come back...

Wynurzam się z blogowego niebytu. Sporo się działo, niestety w tym mniej miłym znaczeniu. Szczerze powiem, za dużo tego wszystkiego na jedną głowę. Gdyby ktoś z Was (o ile ktokolwiek tu jeszcze zagląda...) miał sprawdzony sposób na nadmiar "wrażeń", to niech się ze mną podzieli. Osobiście ostatnio ładuję się słońcem, ciepłem i kolorami poniżej.

O rety, zapomniałam jak się wstawia na blogu zdjęcia...
Uff, udało się :)