Dziś kilka słów o niewielkim aczkolwiek niezwykle urokliwym miasteczku, w którym się zakochałam. To miasteczko, na którego ulicach można spotkać takich aktorów jak Sarah Jessica Parker i John Corbett, w którym widziałam na żywo przepiękne rzeźby polskiego artysty Igora Mitoraja, a którego mieszkańcy, dorośli ludzie, potrafią się bawić i cieszyć życiem jak dzieci... czyli Sarteano. Położone 500m.n.p.m. i 10 km od Chiusi, zamieszkane przez zaledwie 4tys. mieszkańców, zachwyciło mnie od pierwszego spaceru. Wrażenia jakie robi średniowieczna starówka nie da się opisać, to trzeba zobaczyć, poczuć, dotknąć, usłyszeć, po prostu tam być. Podczas jednego ze spektakli pod gołym niebem, poczułam się przez chwilę jakbym była w XI albo XII wieku. Zresztą, oceńcie sami, chociaż zdjęcia niestety pokazują tylko namiastkę...
Na początek magiczna starówka i wszechobecne łuki.
Górujący nad miasteczkiem zamek z XI wieku, na który wiodą kręte, wąskie, kamienne i strome uliczki...
...i widoki, dla których warto było się wspinać:
...na okolicę...
...i na miasteczko.
Kwiaty wszędzie: na balkonach, w oknach, przy drzwiach, w butach...
Były i takie kwiatki ;)
I na gaciach dziś zakończę :)
CDN niebawem.
urokliwie ... zatęskniłam za latem ... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimatyczne miejsca! Ładnie tam, wygląda na takie senne, spokojne miasteczko...
OdpowiedzUsuńCiao Kasia...veramente un bel servizio fotografico di Sarteano...ritorna presto, ti aspettiamo!
OdpowiedzUsuńAlessandro from Sarteano! :-)
Madziulu, tam ciągle jest gorąco, a u nas jesień...
OdpowiedzUsuńNaila, to tylko pozornie senne miasteczko. Następny wpis będzie o atrakcjach :)
Ale, che sorpresa :)
Grazie per il commento.
Puo darsi fra poco...
świetne miejsce na wakacje i nie tylko
OdpowiedzUsuń