środa, 20 czerwca 2012

Czasu brak...

Czasu brak, ale wciąż się łudzę, że to tylko stan przejściowy... Dlatego dzisiaj będzie tylko parę słów o pracach wykonanych dużo wcześniej. Spośród różnych stosowanych przeze mnie technik jubilerskich, dwie przykuły moją uwagę na dłużej i w nich czuję się najlepiej. Są to wire wrapping oraz filigrany. Pierwsza z nich przywędrowała do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Jak sama nazwa wskazuje, technika ta polega na owijaniu drucikiem. Z tego powodu często mówię o sobie, że jestem jak ten świstak, co owija w te sreberka. Na polskim gruncie wire wrapping zyskał swą popularność dzięki pracom Izy Malczyk, której biżuteria nie jeden raz zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Przyznam, że kolejnym osobom porywającym sie na technikę wire wrapping poprzeczkę ustawiła wysoko :) Prezentuję poniżej kilka z moich ulubionych projektów, wykonanych w technice wire wrapping. Są to też jedne z moich początkowych prac, od jakiegoś czasu mają już swoich właścicieli, którym dobrze służą :) Wszystkie naszyjniki wykonane ze srebra i minerałów.

 Vivaldi - przepiękny i magiczny labradoryt

 Cytrynowa Kolia - delikatny cytryn

Barokowy - labradoryt po raz kolejny :)

2 komentarze:

  1. ten pierwszy z niebieskim kamieniem cudowny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękności! Mówiłam już Ci, że lubię Twoją biżuterię?

    OdpowiedzUsuń